Rok temu, gdy czytalam wszystkie inne blogi ludzi na wymianie dziwilam sie, ze nie znajduja czasu na napisanie nawet i glupiego posta na tych swoich blogach. Teraz, juz bedac tutaj calkowicie ich rozumiem. Trudno jest w tygodniu znalezc czas na odpisanie swoim przyjaciolom, rodzinie, juz nie mowie, ze w ogole usiasc do komputera. W ciagu ostatniego tygodnia spalam w namiocie, zaliczylam fabryke wyrobu sera, podziwialam zachody slonca nad Pacyfikiem, zajadalam sie marshmallows, rozpoczelam nauke w amerykanskim high school, przybylo mi nowych siniakow po treningach i poznalam wszystkich wymiencow z mojej organizacji, ktorzy trafili do Oregonu... Ale od poczatku. (wiem, ze moj blog bardziej moze przypominac dziennik niz smieszne ciekawostki na temat otoczenia, amerykanskiego spoleczenstwa i zycia tutaj, ale coraz trudniej mi sie uklada i pisze zdania po polsku oraz nie chce tez zapomniec tych wszystkich rzeczy, ktorych doznalam :)) A! I moze niektorzy nie wiedza - klikacjac na zdjecia zobaczycie je w wiekszym rozmairze.
PIATEK - PONIEDZIALEK, 31-3 wrzesnia
Pojechalismy na camping! Z Olivia wygonilysmy Janet i Marka do przyczepy a same zajelysmy namiot. To smieszne, ze w Salem bylo okolo 27 stopni Celsjusza a na camipingu, ktory znajdowal sie w lesie 15 minut od plazy, bylo tak zimno, ze mimo bluz, kocy i pelnego slonca umieralo sie z zimna! Z Olivia zalapalm super kontakt i mysle, ze oprocz traktowania sie jak siostry to tez i zaprzyjaznilysmy sie :) W ciagu tych dni tak jak juz wspomnialam - bylismy w fabryce sera, ktory jest sprzedawany
w calych Stanach, zwiedzilismy muzeum lotnictwa, ogladalismy zachod
slonca nad Pacyfikiem, robiac ognisko na plazy, pojechalismy do
najpopularniejszej miejscowosci na wybrzezu w Oregonie (Seaside),
zbieralismy z Janet kamienie do jej kolekcji, jak i zeby zrobic miejsce na ognisko za naszym domem w Salem i jedlismy... O jeju! Same amerykanskie jedzonko - banana boats (czyli banany wypchane czekolada i mini piankami a pozniej wrzucone na chwile do ogniska by sie wszystko rozpuscilo), burritos, ktore przygotowalysmy z Janet jeszcze przed wyjazdem, tacos z serem, mieskiem, pomidokami, a wieczorami zawsze robilismy s'mores - marshmallows (pianki) wkladalismy miedzy krakersy i czekolade omomom
|
pojechalismy dwoma samochodami z dwiema przyczepami! |
|
miejscowosc niedaleko campingu |
|
jedzac sniadanko |
|
w Tillamook Cheese Factory |
|
podwojny slug bug |
I tutaj musze wytlumaczyc. Tak, jak u nas jest gra, ze sie kogos bije w ramie ilekroc sie widzi zolty samochod (tutaj jest ich za duzo, wiec ciesze sie, ze nie ma tu moich znajomych - caly czas bym miala posiniaczone rece) to Amerykanie maja swoja gre. Gdy tylko widza Volkswagena garbusa (nowego czy tez starego) wala z piechy osobe obok i krzycza "SLUG BUG!" :D Czasem zdarzaja sie hippi mobile jak ten powyzej i wtedy krzycza "DOUBLE SLUG BUG!" i licza go sobie za dwa punkty. Naprawde jestem beznadziejna w tej grze. Olivia wygrywa ze mna jedynie jakies 52 do 23 co tez skrupulatnie liczy.
|
nie wyobrazam sobie caly dzien przekladac ser z jednej tasmy na druga i jeszcze znosic oberwujacych cie turystow |
|
Drogi Grycanie - tu widzisz JEDNA kulke lodow. |
|
w muzeum lotnictwa |
|
moj ulubiony samolot - jak sie szczerzy :D |
|
rzeka przy naszym namiocie i raj Janet ("ile kamieni!!") |
|
wiekszosc wybrzeza Oregonu stanowia klify |
|
widok z tylu! |
|
pierwszy zachod slonca ogladalismy z latarni morskiej |
|
na Malysza |
|
dlatego ja nigdy jeszcze nie uzylam tutaj swojego aparatu - i to zdjecie nie jest pozowane! |
|
awww |
|
hahahah z Markiem i Olivia ogladamy zdjecia |
|
banana boats! |
|
plaza w Seaside - jak powiedzieli nam, ze dzisiaj jest nieprawdopodobnie tloczno to ich wysmialysmy z Olivia |
|
tak jak i u nas - atrakcje przy plazy |
|
w kieszeni mam latawiec, ktory Janet kupila by puszczac na plazy |
|
gdzies tam w dali byli surferzy |
|
nasze ognisko na plazy |
|
nasz latawiec, wybralam ja! |
|
na calej plazy byly ogniska |
|
s'mores! |
|
patrz Maja! - bylas ze mna na campingu |
|
i podziwialas ze mna zachod slonca (a jak ci tam wlosy powiewaly!) :D |
Nie
bierzcie mnie za wariatke, ze robie zdjecia najpiekniejszej lalce
swiata - to jest Mala Maja - podreczna wersja mojej przyjaciolki, ktora
zostala stworzona po to by zwiedzac i podziwiac ze mna wszystko czego
moja przyjaciolka nie moze. I m.in. przed wylotem dostalam jeszcze "Encyklopedie Sucharow" od mojej najsuchszej przyjaciolki Czesucha, ktora prawie w calosci tlumacze Markowi, bo jako jedyny ja docenia :D
No dobra, to juz korzystajac z okazji dziekuje wszystkim (Zuzi, Marcie,
Dzianie lol, Lusi, Kwapiszkowi, Andrzejowi itd.) za prezenty i
drobiazgi, ktore od was dostalam, za pocztowki, ktore dochodza do mnie -
to wszystko jest tutaj ze mna i pomaga mi nie tesknic az tak bardzo
<3
|
hahahahah i tak nie chce chlopaka :D |
|
patrzcie z jaka nienawiscia skladam ten namiot hahaha |
|
Olivia - moja sluzba od robienia idealnych marshmallows |
|
chcac zrobic mi kolczyk w nosie mowila: "no nie ufasz mi?" |
|
a! wieczorami tez gralismy w kosci - raz wygralam! |
|
a to po drodze na wybrzeze - jakis facet umiescil taki tam samochod na drzewie. a wyzej na zboczu tej gory zrobil z drewna ogromna yellow submarine! ale nie mam zdjecia :/ |
|
i niech ktos mi powie, ze Oregon to zwykly tam stan - wybrzeze ma najpiekniejsze na swiecie! |
|
super zdjecia! trzymam kciuki, zebys dalej przezywala takie ekstra przygody!
OdpowiedzUsuńCześć Paulina :)
OdpowiedzUsuńJestem mamą Andrzeja i czytam Twojego bloga ha ha ha i ... zazdroszczę Ci ale tak wiesz, pozytywnie :D Dzięki Twojemu blogowi zaczęłam się zastanawiać jak to zrobić żeby A. mógł też wyjechać :)) Fakt, przygoda życia. pozdrawiam Cię serdecznie i pisz częściej :)
hahaha ciesze sie bardzo! rzeczywiscie jest to cos zupelnie nowego i mam nadzieje, ze bedzie przygoda zycia :) a pisac, postaram sie, ale prace domowe krzyzuja mi plany. pozdrawiam :D
UsuńJakie piękne zdjęcia! Chyba naładuje mój aparat w końcu..
OdpowiedzUsuńdziekuje, przekaze Olivii :) ona robi za glownego fotografa. laduj, laduj bo chetnie zobacze!
Usuńczy Olivia również prowadzi blog ?
OdpowiedzUsuńnie, niestety nie. wysyla za to co miesiac maila do jakies dziennikarki, ktora za kilka miesiecy ma napisac artykul o takiej wymianie.
UsuńŁuki, specjalnie dla Ciebie:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=ZvR8tEi5x98&feature=related
Super, że dobrze się bawisz, powiedz Markowi, że ma wspaniałe poczucie humoru :D
Mogę zawsze podesłać Ci drugą część Encyklopedii. Na rozgrzewkę, żarcik sytuacyjny po powrocie z Malagi:
Cz: Chcesz czekoladkę?
M: TAAAK!
Cz: TO BIERZ MNIE.
Kocham,
Cz.
Me han dado tu dirección del blog. Lo he leído todo y he visto todas las fotos. Veo que te lo pasas bien y que has empezado un curso super emocionante. Te deseo toda la suerte del mundo. Saludos desde Varsovia. Jose.
OdpowiedzUsuń